[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Chicago, a ona go do tego zachęcała. Jeżeli nie potrafiła
go przekonać, by zrezygnował, zostaje jej przynajmniej
ta pociecha, że Boyd będzie daleko stąd przez dzień
czy dwa.
On, kimkolwiek byÅ‚, już jÄ… osaczaÅ‚. CzuÅ‚a to i chcia­
Å‚a, żeby Boyd znajdowaÅ‚ siÄ™ daleko, kiedy przeÅ›ladow­
ca postanowi uderzyć.
Jeżeli ten człowiek chce ukarać ją za to, co się stało
z Johnem McGillisem, poradzi sobie z tym oskar­
żeniem. Boyd miał do pewnego stopnia rację. Nie
winiła siebie za samobójstwo Johna, choć, oczywiście,
była za to w pewnej mierze odpowiedzialna. Nie mogła
też powstrzymać siÄ™ od żalu nad jego mÅ‚odym zmarno­
wanym życiem.
Nastawiając kolejną piosenkę, pomyślała, że policja
będzie jej pilnować. A i ona sama także będzie się
pilnować. Nowy rodzaj strachu, jaki odczuwała, brał
się stąd, że nie wiedziała, jak ustrzec Boyda.
- Zpisz nad wtyczką - zauważył Boyd.
Otrząsnęła się.
218
- Nie, odpoczywam miÄ™dzy kolejnymi kawaÅ‚ka­
mi. - Spojrzała na zegarek. Zbliżała się północ - czas
koncertu życzeń.
Budynek rozgłośni był, jak zwykle, zamknięty.
W całym studiu pozostało tylko ich dwoje.
- PoÅ‚owÄ™ drogi masz już za sobÄ…. Może przyjecha­
łabyś do mnie po pracy? Posłuchalibyśmy Muddy'ego
Watersa.
- Kogo?
- Daj spokój, 0'Roarke.
Widok jego uśmiechniętej twarzy dodawał jej
otuchy. Wszystko znów zdawało się wracać do
normy.
- Niech ci będzie, mogę posłuchać tego Mud-
dy'ego Whatsisa...
- Watersa.
- Zgoda, pod warunkiem, że odpowiesz na te trzy
banalne pytania z dziedziny muzyki.
- Strzelaj.
- Moment. - Nastawiła kolejną płytę i poprzedziła
jÄ… krótkÄ… zapowiedziÄ…, po czym zajrzaÅ‚a w papie­
ry. - Masz trzy minuty dziesięć sekund na odpo­
wiedz. Numer jeden - podaj nazwÄ™ pierwszej brytyj­
skiej grupy rockowej, która odbyÅ‚a tournee po Sta­
nach.
- O, podchwytliwe pytanie. Dave Clark Five. Beat­
lesi byli drudzy.
- Niezle jak na amatora. Numer dwa. Kto był
ostatnim wykonawcÄ… na Woodstock?
- Jimi Hendrix. Musisz się bardziej postarać,
0'Roarke.
- Staram się tylko uśpić twoją czujność. Numer
trzy - i to jest właśnie to, Fletcher. W którym roku
ukazał się przebój Buddy'ego Holly'ego i grupy The
Crickets  That'll Be the Day Released"?
219
- Cofasz siÄ™ w bardzo dawne czasy, prawda?
- Odpowiedz tylko na pytanie, Cwaniaku.
- W pięćdziesiątym szóstym.
- Czyli w tysiÄ…c dziewięćset pięćdziesiÄ…tym szós­
tym?
- Tak, w tysiÄ…c dziewięćset pięćdziesiÄ…tym szós­
tym.
- yle. To było w tysiąc dziewięćset pięćdziesiątym
siódmym. Przegrałeś.
- Muszę to sprawdzić.
- Proszę bardzo. Będziesz musiał wrócić do mnie
i posÅ‚uchać retrospektywy Rolling Stonesów. - Ziew­
nęła szeroko.
- O ile nie zaśniesz w tym czasie - powiedział
zadowolony, że znalazła chwilę na żarty. - Chcesz
kawy?
Spojrzała na niego z wdzięcznością.
- Jak powietrza.
- PrzyniosÄ™.
Pomyślał, że w studiu nie ma nikogo. Po tym, jak
Nick Peters poczuł się dotknięty i odszedł, nie było
w pobliżu nikogo, kto zaparzyłby tę ostatnią wieczorną
kawę. On także spojrzał na zegar. Chciał to załatwić
i wrócić do Cilli, zanim rozdzwonią się telefony.
Przy okazji wezmie dla niej pączka, pomyślał,
machinalnie omiatajÄ…c wzrokiem korytarz. Odrobina
cukru pomoże jej przetrwać tę noc.
Zanim udał się do holu, poszedł sprawdzić drzwi od
frontu. Wszystkie były pozamykane i alarm też był
włączony. Na parkingu przed budynkiem stał tylko
jego samochód. Uspokojony, przeszedł przez budynek
i równie starannie sprawdziÅ‚ tylne wejÅ›cie dla dostaw­
ców, i dopiero potem skierował się do holu.
To już nie potrwa długo. Był przekonany, że jeśli
podejmą trop McGillisa, sprawa szybko się skończy.
220
Dobrze będzie znów zobaczyć Cillę bez strachu
w oczach, bez napięcia w pochyleniu ramion.
Pozostanie oczywiście ta jej ruchliwość, pomyślał.
A także energia. Były one tak nierozerwalnie z nią
związane jak kolor jej włosów.
DosypaÅ‚ dodatkowÄ… porcjÄ™ kawy do dzbanka i sÅ‚u­
chał jej głosu, gdy zmieniała płyty.
W tym momencie Joan Jett zaczęła śpiewać  I Love
Rock and Roll". Powinna to być sztandarowa piosenka
Cilli, pomyślał. Chociaż w ciągu tych dwóch dni
w jego chatce przekonał się, że równie łatwo ulegała
fascynacji Patsy Cline jak EllÄ… Fitzgerald.
Przydałby im się tydzień w górach, pomyślał. Bez
żadnych napięć z zewnątrz.
Gdy kawa zaczęła wrzeć, z lubością pociągnął
nosem. Miał nadzieję, że uda mu się pojechać do
Chicago, znalezć potrzebne odpowiedzi i szybko wrócić.
Nagle usłyszał cichy odgłos w korytarzu. Jakiś
szmer. Skrzypnięcie deski. Odwrócił się, z ręką na
kolbie, po czym wyciągnął broń i odwrócony plecami
do ściany ostrożnie zrobił trzy kroki w stronę drzwi,
rozglądając się wokoło.
Puszczają ci nerwy, powiedział sam do siebie, gdy
nie dostrzegÅ‚ nic prócz pustych pomieszczeÅ„ i Å›wiate­
łek alarmu. Instynkt nakazywał mu jednak wciąż
trzymać broń w pogotowiu. Zrobił następny krok
- i wtedy wszystkie światła zgasły.
Klnąc pod nosem, posuwał się szybko do przodu.
Broń trzymał w pogotowiu dla bezpieczeństwa, ale był
zdecydowany jej użyć. Z głośników pod sufitem nadal
pulsowała porywająca muzyka. W dali widział bladą
poświatę - to w studiu paliły się światła. Cilla tam jest,
powiedziaÅ‚ sobie. Bezpieczna w tym Å›wietle. Z pleca­
mi przy ścianie, przeczesując wzrokiem ciemny hol,
sunÄ…Å‚ w jej stronÄ™.
221
Gdy pokonywał ostatni zakręt, usłyszał coś za
sobÄ…. OdwracajÄ…c siÄ™, zdążyÅ‚ jeszcze dostrzec ot­
wierające się drzwi do składziku, ale noża już nie
zobaczył.
- To była Joan Jett z zespołem Blackhearts. Tu
Denver. Jest jedenasta piÄ™tnaÅ›cie, a na dworze Å‚agod­
na temperatura. - Marszcząc brwi, Cilla spojrzała na
zegar i zaczęła się zastanawiać, czemu Boyd tak się
grzebie. - Krótkie przypomnienie - jutro możecie
spotkać się z naszym Dzikim Bobem w hotelu
Brown Pałace, w centrum. Jeżeli ktoś jeszcze tam
nie był - to bardzo eleganckie miejsce. Są jeszcze
bilety na bankiet, z którego dochód przeznaczony
bÄ™dzie na zaniedbane dzieci. WiÄ™c, proszÄ™, siÄ™gnij­
cie do portfeli. WstÄ™p dwadzieÅ›cia dolarów dla ka­
walerów. CzterdzieÅ›ci, jeżeli zabierzesz swojÄ… uko­
chanÄ…. Impreza zaczyna siÄ™ o siódmej, a pÅ‚yty bÄ™­
dzie wam puszczał Dziki Bob. - Nastawiła następną
piosenkÄ™. - Teraz przygotujcie siÄ™ na podwójny nu­
mer, który będzie wam towarzyszył do północy. Tu
Cilla 0'Roarke. Mam jeszcze dla was wiadomości,
a potem zacznie się koncert życzeń.
Wyłączyła mikrofon. Poruszając ramionami, by
rozluznić mięśnie, zsunęła słuchawki. Sięgnęła po listę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grecja.xlx.pl