[ Pobierz całość w formacie PDF ]

włosa, nie zapominając wszakże o butelce. - W noc przed
jazny wyraz twarzy.
jego ślubem udało mi się go wreszcie wywalić z domu
- Ja też już zaraz idę.
o drugiej w nocy. Przecież nie mogłam pozwolić, by w noc
Jakim cudem udało jej się wydobyć słowa ze ściśniętego
poślubną opadł z sił, hi, hi! Dlatego rozumiem, że musisz
gardła? Jakim cudem udało jej się nie rozpłakać?
teraz odpocząć, maÅ‚a. - PrzechyliÅ‚a siÄ™ nad stoÅ‚em i wy­
Gdy tamci dwoje opuścili oranżerię, włożyła pantofle
ciągnęła rękę z szampanem. - Napij się, dobrze ci zrobi.
i wstała. Ruszała się niczym automat. Co za ironia losu,
Sophie odmownie pokręciła głową. Czuła się potwornie.
dwudzieste pierwsze urodziny to symboliczne wkroczenie
Nie wierzyła Janet, ale i tak to wszystko było obrzydliwe.
w pełną dojrzałość. Ona zaś wkroczyła w nią jak nąjbar-
dziej realnie. W jednej chwili straciła młodzieńczą utną
- Sophie, kochanie, już się bałem, że cię nigdy nie
wiarę w miłość i szczerość.
znajdÄ™.
Ale teraz nie czas na okazywanie goryczy. Dumnie uniosła
Bo tak właśnie będzie, pomyślała z zaciętością. Miała
głowę, przywołała uśmiech na twarz i wyszła do ogrodu.
ochotę strącić z ramienia jego rękę, pohamowała się jednak.
- Och, nareszcie jesteś. Szukałem cię.
- Lord Speak z żonÄ… zbierajÄ… siÄ™ do wyjÅ›cia, powinni­
Jak dobrze, że to Wayne, pomyślała z ulgą. Jeszcze nie
śmy się pożegnać.
była gotowa na spotkanie z Justinem.
- Jasne, nie możesz go do siebie zrazić... - wyrwała
- Nie gniewaj się, ale muszę już lecieć. We wtorek
jej siÄ™ zgryzliwa uwaga.
wracam do Stanów, musimy siÄ™ wczeÅ›niej spotkać, wpro­
- Sophie! - zaczÄ…Å‚, lecz w tym momencie w holu po­
wadzę cię w szczegóły, dokonamy przelewie pieniędzy na
jawiła się dystyngowana para.
twoje konto.
- Urocze przyjęcie. - Lord sędzia Speak skłonił lekko
Jego słowa podsunęły jej pewną myśl. Spojrzała mu
gÅ‚owÄ™. - ProszÄ™ nam wybaczyć, że wychodzimy, ale w na­
prosto w oczy. Znała Wayne'a od lat i wiedziała, że może
szym wieku potrzeba dużo odpoczynku.
mu ufać. Bezwiednie zacisnęła palce na jego ramieniu.
- DziÄ™kujÄ™, że zechcieli paÅ„stwo przyjść. I za przepiÄ™k­
- Na razie powstrzymaj się z przelewem i całą resztą.
ny prezent. Sprawili mi nim państwo niewymowną radość
Za kilka dni i tak przylatujÄ™ do Ameryki, wiÄ™c bez proble­
- odparÅ‚a uprzejmie i szczerze Sophie. DostaÅ‚a Å›licznÄ… mi­
mu możemy się spotkać u ciebie.
niaturkę ze złota, która wprawiła ją w zachwyt.
- Hej, co się stało? - Wysoki Teksańczyk uspokajająco
- Pani wuj zdradził nam, że lubi pani sztukę, stąd ten
pogłaskał ją po ręku. - Widzę, że coś jest nie tak. Cała się
pomysł. Biedny Bertie... Dobrze, że zmarł szczęśliwy. Tak
trzęsiesz. Czy ktoś ci zrobił jakąś przykrość? Powiedz tylko
się cieszył, że udało mu się was pożenić.
kto, a zdefasonuję mu gębę. Jestem to winien tobie i twoim
W oczach Sophie zalÅ›niÅ‚y Å‚zy. Lord Speak też wie­
rodzicom. Możesz na mnie liczyć, kotku.
dział, że to małżeństwo było zaaranżowane! Czy to znaczy,
- Proszę, nie pytaj mnie o nic. I nic nie mów... - imię
że wszyscy dookoła świetnie zdawali sobie z tego sprawę
Justina jakoÅ› nie mogÅ‚o jej przejść przez gardÅ‚o - ... mo­
i tylko ona jedna okazała się naiwną idiotką?
jemu mężowi.
- Och, niech się pani rozchmurzy! Wujowi byłoby miło,
- Dobra jest - pocałował ją w policzek. - Głowa do
że dom znów tętni życiem. Tak było kiedyś, gdy żyła
góry! Będę czekał na twój telefon.
jeszcze jego żona. Niech się więc pani nie smuci, gdyż
- Dzięki, Wayne. Jesteś cudowny. Chodz, odprowadzę spełnia pani jego największe pragnienia.
ciÄ™ do holu.
Sophie opanowaÅ‚a siÄ™ jakoÅ› i pożegnaÅ‚a uprzejmie go­
Ledwo zamknęła za nim drzwi, gdy dobiegÅ‚ jÄ… gÅ‚os Å›ci. NastÄ™pnie musiaÅ‚a odprowadzać kolejnych wychodzÄ…­
cych, miło się uśmiechać i recytować wyświechtane for-
Justina.
muÅ‚ki. O drugiej w nocy już niemal wszyscy wyszli. Zo­
odmieniona. Znów caÅ‚owaÅ‚aÅ› Wayne'a, tym razem na po­
stali tylko jej znajomi z firmy reklamowej. Sophie nalega­
żegnanie, otwarcie flirtowałaś z Nigelem, a mnie prawie
Å‚a, by jeszcze zostali i namawiaÅ‚a do wspólnego wykoÅ„­
wcale nie zauważaÅ‚aÅ›. Co siÄ™ wydarzyÅ‚o w ciÄ…gu tego kwa­
czenia kilku butelek szampana.
dransa? Czy spotkała cię jakaś przykrość? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grecja.xlx.pl