[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Jak sÄ…dzisz, czego mógÅ‚byÅ› potrzebować, kiedy już so­
bie pójdę? - spytała. - Herbatniki? Może jakieś owoce?
Chcesz jakÄ…Å› książkÄ™? - UruchomiÅ‚a wyobrazniÄ™, by przewi­
dzieć, co jeszcze może wpaść mu do głowy. - Wziąłeś już
tabletki, więc nie będziesz potrzebował żadnych środków aż
do rana.
- To znaczy, że chcesz już iść? - Nie potrafiÅ‚a powie­
dzieć, czy w jego głosie zabrzmiało rozczarowanie, czy
zwykłe zdziwienie. Jednak szybko sprowadziła się na ziemię.
Jestem jedyną osobą, z którą może porozmawiać. Tkwi tu
sam jak palec.
- Robi się pózno, więc ruszam do domu. Chyba pogoda
się pogorszy, a poza tym muszę jeszcze zrobić parę rzeczy.
- Aha. - SkinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… i tym razem nie miaÅ‚a wÄ…tpliwo­
ści, że jest wyraznie rozczarowany.
- To nie potrwa długo - obiecała - mieszkam przecież
blisko. Wezmę tylko jakieś ubranie na zmianę. Wrócę za
godzinÄ™.
- To znaczy, że wracasz?!.
- Oczywiście! Jak mogłabym zostawić cię w takim sta-
nie? Pewnie w ogóle bym nie zasnęła, bo myślałabym o tym,
czy przypadkiem nie leżysz zamroczony gdzieś na podłodze.
Przez chwilÄ™ spoglÄ…daÅ‚ na niÄ… oszoÅ‚omiony, ale już w se­
kundę pózniej w jego oczach znów pojawiły się szelmowskie
błyski.
- No tak... Tak właśnie wygląda moje życie... - rzekł
z głębokim westchnieniem, starając się nadać słowom jak
najbardziej patetyczny wyraz. - Kobiety czekajÄ… na moment,
aż okażę sÅ‚abość, a potem wprowadzajÄ… siÄ™, żeby mnie wy­
korzystać.
- Fe! - Pokręciła z niesmakiem głową. - Nie dostałbyś
Oscara za to przedstawienie. Rola biednego, wykorzystanego
mężczyzny to nie w twoim stylu.
- Ale to prawda! - zawoÅ‚aÅ‚, przyglÄ…dajÄ…c siÄ™, jak wy­
chodzi do przedpokoju i sięga po kurtkę. - Zawsze byłem
klownem, który płacze pod przyklejonym uśmiechem,
i musiałem przyglądać się, jak inni faceci zgarniają mi
sprzed nosa najpiękniejsze dziewczyny. Chcą mnie jedynie
te pragnące, żebym został ich przyjacielem, któremu będą
siÄ™ mogÅ‚y pozwierzać, albo te, którym wydaje siÄ™, że po­
trzeba mi matki.
Idąc do domu, zastanawiała się, ile może być prawdy w tej
prowokacji. Owszem, był w ciepłych stosunkach z wieloma
kobietami z całego szpitala, i widziała nieraz, jak niektóre
z nich przynoszÄ… mu paczuszki z ciasteczkami. Nie przypo­
minała sobie jednak, by udało się jej przyłapać go na jakimś
podejrzanym tete-a-tete, nie mówiÄ…c już o ukradkowych po­
całunkach albo spacerach pod rękę. Jak więc jest naprawdę?
Do tej pory była pewna, że jedynym powodem, dla którego
nie ożenił się jeszcze z jakąś piękną kobietą, była niechęć do
zaangażowania się. A jeżeli jest inaczej? - pomyślała nagle.
Jeżeli jest w tym samym stopniu co ona gotowy na ten jedy-
ny, niepowtarzalny związek, który ma być  na całe życie"
- ale nie miał dotąd szczęścia?
Zebrała do torby trochę kobiecych drobiazgów, kosmetyki
i ubranie, dołożyła do nich słoik ulubionych konfitur i karton
mleka i ruszyła do wyjścia. Była już przy drzwiach, gdy
nagle zdała sobie sprawę, że nie przyszło jej do tej pory do
głowy, by zostawić jakąś wiadomość dla Edwarda. Teraz
myślała jedynie o tym, by jak najszybciej wrócić do Adama,
zanim po raz kolejny wpadnie na pomysł, by wybrać się na
wędrówkę po mieszkaniu.
Co się, na Boga, z nią dzieje? Jak to możliwe, by nagle
w jej gÅ‚owie wszystko wywróciÅ‚o siÄ™ do góry nogami i głów­
ną troską, zamiast zainteresowania przyszłym mężem, stała
siÄ™ opieka nad kolegÄ… z pracy? Jasne, Adam wymaga pomo­
cy, ale dlaczego to właśnie ona przyjęła na siebie rolę siostry
miłosierdzia? I co jeszcze bardziej zastanawiające, dlaczego
przejmuje się tak bardzo wszystkim, co się z nim działo?
Może to przed miesiącem miodowym zaczynają szaleć
hormony? Jeszcze chyba za wcześnie, pomyślała. No cóż...
minęło prawie dziewięć lat, odkąd po raz ostatni widziała
nagiego mężczyznÄ™, nie bÄ™dÄ…cego pacjentem. Uparcie odpy­
chała od siebie myśl, która wracała do niej niczym bumerang,
a mianowicie, że Adam jest na razie jedynym mężczyzną,
który naprawdę wywarł na niej wrażenie.
Poczuła, jak spada na nią poczucie winy. Nie pomyślała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • grecja.xlx.pl