[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ramię Jacka. Mięśnie grały mu pod skórą, poruszając czarne włoski.
Wyciągnęła palec i niepewnie przesunęła nim po nadgarstku Jacka.
Przerwał w pół słowa i popatrzył na nią z wahaniem. Spoglądała na niego
z przechyloną głową, rozchylając podświadomie usta. Jacek opuścił
głowę& i stało się to, co stać się powinno. Ich usta się spotkały; przylgnęli
do siebie, gniotąc leżące między nimi papiery&
Anno, gdzie jesteś? Siadamy do stołu, zapraszamy wszystkich!
rozległo się wołanie Tomka.
Anna z Jackiem mieli ochotę na całkiem coś innego, spojrzeli
jednak na siebie z uśmiechem i wstali z kanapy.
Co siÄ™ odwlecze, to nie uciecze&
Poszli w stronÄ™ kuchni.
*
Marzena stała nad brzegiem jeziorka zapatrzona w drobne
zmarszczki, jakie wywoływał na tafli wody ciepły, wrześniowy wiaterek.
Mam cię! Ktoś stanął za nią i zakrył jej oczy dłońmi.
Grzegorz! ucieszyła się. Cieszę się, że cię widzę, co u ciebie?
Wiesz, Marzenko, mam wielką nowinę powiedział, podnosząc
jej rękę do ust i całując nadgarstek.
Marzenę przeszedł dreszcz, wysunęła rękę z dłoni Grzegorza.
Cóż to za nowina? spytała.
Pamiętasz, jak mówiłem, że nie chce mi się wracać do Warszawy,
bo zazdroszczę Zbyszkowi Sowińskiemu pracy tutaj i postaram się go
przekonać, żeby wziął mnie na wspólnika.
Serce jej drgnęło. Zostaje u nas na stałe, pomyślała. Wpatrywała się
w Grzegorza, słuchając chciwie tego, co mówił, i ciesząc się z góry na to,
co spodziewała się za chwilę usłyszeć. Wiedziała, że między Anną i
Jackiem zadzierzgnęła się nić sympatii, wiedziała też, że Grzegorz ani razu
nie przyjechał na weekend; dawało to nadzieję, że jej znajomość z
Grzegorzem teraz będzie mogła się przerodzić w coś głębszego,
obopólnego. Czuła przecież, że mu się podoba.
I wiesz, Marzenko, tak mi to zapadło w myśli, że po powrocie do
Warszawy nie mogłem się odnalezć. Nie umiałem się skupić na pracy,
byłem rozkojarzony i zamyślony opowiadał dalej Grzegorz,
nieświadomy nadziei, jaką wzbudził w Marzenie swoimi słowami. Ty na
pewno to rozumiesz, jesteś przecież psychologiem, choć zajmujesz się
całkiem czymś innym.
Mylisz się, Grzesiu przerwała mu. Właścicielka kawiarni, a
nawet kelnerka, musi niezle znać się na psychice człowieka, bo wtedy
dużo łatwiej zrozumieć klienta i jego potrzeby.
Tak, wiem przecież, nie chcę umniejszać rangi twojej pracy i
absolutnie jej nie lekceważę. Chciałem tylko powiedzieć, że wspaniale mi
się z tobą rozmawia, bo wiem, że mnie rozumiesz. Wyobraz więc sobie
moją radość, gdy jakieś dwa tygodnie po moim powrocie do Warszawy
Kacper Wielak, mój kolega z kliniki, wspomniał mi, że jego koleżanka z
roku, która miała w Biskupcu gabinet, chce go teraz sprzedać, bo
wychodzi za mąż i przenosi się do Olsztyna.
Marzena nie wierzyła w to, co słyszy. Już myślała, że dogadał się z
Sowińskim i to właśnie chce jej powiedzieć. Przekonana była, że Grzegorz
zamierza się sprowadzić do Towian, i właśnie to chciała usłyszeć. Nie
mogła uwierzyć, że on będzie mieszkać zupełnie gdzie indziej i mówi jej
to z taką radością w głosie. Mogła jeszcze znieść, że wyjechał do
Warszawy, bo tam przecież pracował. Ale przenosiny do zupełnie innego
miasta& o, to już trudno jej było zrozumieć. I trudno się z tym pogodzić.
Gratuluję ci, Grzesiu wykrztusiła przez zaciśnięte gardło.
Spełni się twoje marzenie, będziesz miał własną lecznicę, zamieszkasz w
pobliżu jezior i lasów. To cudowne.
A co z moim marzeniem?, dodała w myślach.
Wiedziałem, że zrozumiesz i ucieszysz się razem ze mną.
Grzegorz ponownie ucałował dłoń Marzeny. Jesteś wspaniałą
przyjaciółką.
Marzena! Grzegorz! rozległo się wołanie z tarasu. Siadamy do
stołu, chodzcie!
*
Wszyscy zajadali się i chwalili każdą potrawę. Największy
entuzjazm wzbudziły wędzone sielawy, które zniknęły z półmisków
natychmiast. Rozmowy toczyły się o wszystkim i o niczym, aż w pewnej
chwili doktor Zbigniew Sowa-Sowiński zastukał widelcem w kieliszek.
Wszystkie głowy zwróciły się ku niemu.
Anno, kochana nasza! Wstał i rozpoczął przemówienie. Będę
zapewne wyrazicielem opinii nas wszystkich, gdy powiem, że cieszymy
się bardzo, mając cię tutaj, w naszym mieście i naszej społeczności.
Witamy cię więc serdecznie i choć jesteś wśród nas zaledwie parę
miesięcy, czujemy się tak, jakbyśmy znali cię od bardzo dawna. Nawet ja,
który znam cię o połowę krócej, bo z woli mojej pani i małżonki
zwiedzaliśmy nasz stary kontynent w chwilach, kiedy ty zwiedzałaś i
poznawałaś nasze miasto i okolice, czuję, że jesteś już nasza z krwi i kości.
Nie wiemy jeszcze, jakie masz plany, co zamierzasz, mamy tylko nadziejÄ™,
że nie sprzedasz Sosnówki i że zostaniesz z nami albo już na zawsze,
albo chociaż od czasu do czasu. Bez względu jednak na to, co
postanowisz, kochamy cię i życzymy ci wszelkiej pomyślności w realizacji
swoich zamiarów. Twoje zdrowie! Wzniósł w górę kieliszek z wodą
mineralną i usiadł. Alkoholu nie pił, bo miał dziś wracać samochodem.
Twoje zdrowie! powtórzyli chórem biesiadnicy i wznieśli toast
tym, co każdy miał w kieliszku.
Teraz przyszła kolej na Annę. Wstała i powiodła wzrokiem po
zebranych przy stole. Wpatrywały się w nią twarze jeszcze niedawno
całkiem nieznane, a teraz takie bliskie. Uśmiechnęła się serdecznie do
pana Dyzia, tak wystrojonego, że pani Malinka go nie poznała. Włożył
dziÅ› swojÄ… szykownÄ… marynarkÄ™ w drobne popielatoszare paseczki i
błękitną koszulę, z której Anna przy przywitaniu wyjęła Dyziowi
pozostawioną w kołnierzyku szpilkę. Dyzio miał także bardzo gustownie
dobrany, granatowo-niebieski krawat w ukośne paski. Całość była bardzo
elegancka, Dyzio wyglądał najwytworniej ze wszystkich gości Anny,
której, szczerze mówiąc, aż zabrakło tchu na jego widok.
Mili moi, kochani przyjaciele rozpoczęła, ściskając w ręku
widelec, którym zastukała w kieliszek. Stoję tu przed wami jako
prawowita właścicielka Sosnówki, o której istnieniu jeszcze kilka lat temu
w ogóle nie wiedziałam. Pan doktor Sowiński powiedział, że jestem wasza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Odnośniki
- Strona Główna
- 125. Delinsky Barbara Dziedzictwo 03 Marzenia się spełniają
- Brown Sandra Podarunki losu (W ostatniej chwili)
- Nora Roberts Tajemnicza gwiazda
- Gra w miśÂ‚ośÂ›ć‡ Landon Juliet
- Carpenter Leonard Conan Tom 37 Conan Wyrzutek
- Cisco.Press.IP.Services.Commands
- Amber Kell [Supernatural Mates 08] Overcoming His Pr
- Human Capital Investment
- 00000234 May Czarny Gerard
- 004. Winters Rebecca Ksi晜źniczka z bajki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- robertost.xlx.pl